Na rolki
Wtorek, 4 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Bliskie i krotkie
Jakiś czas temu moja Edyta postanowiła wrócić do aktywności z dzieciństwa (to chyba jakaś nowa świecka tradycja te powroty do aktywności z dzieciństwa) i zakupiła rolki. Z pewnością inspiracją do tego kroku był widok tłumów rolkarzy, biegaczy i rowerzystów na drodze technicznej wzdłuż autostrady A4. Doskonały asfalt i brak ruchu samochodów faktycznie sprzyja rolkowym przyjemnościom. Z początku dojeżdżaliśmy razem na miejscówkę samochodem, ona jeździła a ja biegałem. Wczoraj wpadłem na genialny pomysł by Edyta pojechała sobie autem a ja rowerem. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Jazda około 19:30 przez Gliwickie opłotki, które znałem jeszcze z tych legendarnych lat dzieciństwa zleciały ekspresowo, z zadowoleniem stwierdziłem że znaczna część znanych mi dróżek nadal istnieje. Na miejscu tylko łyk wody, i ruszamy. Muszę przyznać że nie sądziłem że rolkarz może tak śmigać na dobrym asfalcie. Prędkość 15-18 km/h! I tak przez 10 kilometrów, a mimo nieszczególnego stopnia wytrenowania Edyty, wcale zmęczona nie była. Po tych rolkowych 10 kilometrach wróciłem do domu już po zapadnięciu zmierzchu. Co ciekawe jechałem jedynie 5 minut dłużej niż Edyta autem! Mmm zapach miasta w letni wieczór jest powalający - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dziś jadę znowu.